-
Po powrocie
Pomimo [ o! znów POMIMO], że w Chorwacji właściwie nie było odpoczynku, tylko ciężka harówka, a i podróż męcząca, oderwanie od codzienności chyba dobrze nam zrobiło. Hen zabrał się natychmiast do robienia kolejnych rzeczy na łajbę: dodatkowe relingi do messy, relingi na bom, a przede wszystkim dodatkowe schodki, bo jak wspominałam wchodzenie po stopniach mających 30 cm wysokości po prostu sprawiało ból. Zaczął też do przerabiać wcześniej wykonany własnoręcznie trap, który teraz miałby służyć za pomost roboczy do polerowania kadłuba, a potem jako platforma kąpielowa. Znów „burza mózgów” kombinowanie jak zawiesić, jak opuszczać i z czego to zrobić by było bezpiecznie i wygodnie. W pracach garażowych dzielnie pomagał mu w…
-
01.05.2021 – 12.05.2021
01.05 – sobota. Decyzja zapadła. Przyczepa spakowana i wszystkie (mam nadzieję) bagaże też. Przed 8,00 jedziemy na lotnisko zrobić test na covid. Z negatywnymi wynikami wracamy do domu na kawę, zmieniamy samochód i w drogę! Dziś tylko do granicy Polsko-Słowackiej. Pogoda „barowa” – szaro, buro i ponuro. Nocleg umówiony w Jabłonce 7 km od przejścia w Chyżnem u bardzo sympatycznej starszej Pani. Dotarliśmy w deszczu. Panowie pojechali zatankować. Ja w tym czasie urządziłam sobie pogaduchy z miłą gospodynią, a psiaki: jej Topik i nasz Pirat zaprzyjaźniły się i wybiegały po trawniku. Potem mała kolacja, piwko i spać! 02.05. – niedziela Barbarzyńska godzina 4,00 – dzwoni budzik. Masakra!!! Jeszcze ciemno a…
-
osobny rozdział – „Pieseł w podróży”
Bagaż pieseła: Jedzenie suche, konserwy, miseczki, szczotki do czesania, szeleczki, obroża ( wyposażone w adresówki), smyczki, kapok, posłanie, kupozbieraczka z woreczkami i pieluchy. Te ostatnie do układania na podłodze, żeby w razie niemożności obsikania krzaczka na lądzie mógł zlać pieluchę. Na szczęście piesio ma jedno uniwersalne ubranko (eleganckie futerko) i nie potrzebuje nic na zmianę. Pirat od szczeniaka przyzwyczajony do jazdy samochodem cieszy się, że będzie podróżował. Zwiedzał już Wenecję (włącznie z pływaniem Vaporetto) i Toskanię – różne miasta i miasteczka. Wcześniej Półwysep Istria w Chorwacji. Można by powiedzieć ”z niejednego pieca chleb jadł” ale to raczej do psa nie pasuje. Powiedzmy więc: niejeden starożytny bruk obwąchał i obsikał i…
-
Pracowita zima 2020/2021 (rozdział 3)
Zbliża się wiosna Kalendarz pokazuje, że już wiosny czas, a pogoda coś nie bardzo chce być łaskawa. Wiadomości w tv przygnębiające. Covid, lockdowny, obostrzenia, zamknięte granice. Coś trzeba robić, żeby nie zwariować. Nakręcona przez kapitana postanowiłam, że zrobię własne konserwy, żeby nie szprycować się chemią, której w sklepowych konserwach jest więcej niż produktu z nazwy na etykiecie. Metoda tyndalizacji pozwala zabić wszystkie bakterie oraz ich formy przetrwalnikowe. A więc do dzieła – eksperymentuję z różnymi produktami. Gulasz angielski, paszteciki: jeden z grzybami suszonymi, drugi z suszonymi pomidorami, udka kurczaka, bobgulasz, sos bolognese, biała kiełbasa, żur z kiełbasą itp. I znów stół w jadalni zawalony słoikami już pełnymi. Na podłodze karton…
-
Pracowita zima 2020/2021 (rozdział 2)
Mróz ścisnął taki, że w garażu pracować się nie da. Zamieniamy więc jadalnię na pracownię krawiecką. Zakupione wcześniej tkaniny na pościel doczekały się szycia. Rozkroje porysowałam między jednym projektem a drugim – to tak w ramach rozrywki (ha ha). Mierzenie, krojenie – wcale nie łatwe – stół okazuje się być za mały, a jadalnia za ciasna. Jakoś wspólnymi siłami dajemy radę. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby materace były proste ale łódka nie jest prostokątna, tak jak nie chcą rosnąć proste banany ani kwadratowe pnie drzew. Teraz kolej na kapitana w roli krawca. 4 kabiny x 2 osoby x 2 zmiany pościeli = 16 kompletów. Każdy zestaw ma swoją torebkę, żeby potem…
-
Pracowita zima 2020/2021 (rozdział 1)
Za oknami zima a w duszy grają szanty. Na razie żeglowanie z Andrzejem Koryckim „Od brzegu szklanego, po szklany horyzont, gdzie szronu rozpina się mgła. Płyniemy spokojnie pośpiechem się brzydząc plasterek cytryny i ja” To wieczorami, a w ciągu dnia żeby czasu nie tracić i być w gotowości na wiosenny start realizacja zaplanowanych wcześniej przeróbek i udogodnień. Trap już poszerzony, relingi nowe pospawane. Teraz robi się stelaż pod panele słoneczne. Mnóstwo przemyśleń, rysunków a potem jeszcze więcej pracy. Kapitan jest konstruktorem, kreślarzem, ślusarzem, spawaczem i elektrykiem. Mówi o sobie: ”siedem fachów, ósma bida”.
-
Rejestracja jachtu
(pisane na początku marca 2021r) We wrześniu 2020 roku Hen stał się szczęśliwym posiadaczem jachtu. Spełniło się jedno z jego marzeń. Ale żeby nie zachłysnąć się szczęściem zaczęło się załatwianie spraw urzędowych. W listopadzie zaczął się horror, który trwa nadal (to już cztery miesiące). Trzeba zgłosić w PZŻ fakt nabycia jachtu i zmienić dane w papierach. W związku z covid PZŻ nie przyjmuje interesantów, nie można również wysłać papierów pocztą żeby w liście zarazy nie wysłać. Dla „ułatwienia” życia interesantom powstał system „Reja 24”. Ale żeby móc się tam zalogować trzeba mieć „profil zaufany”. Z profilu zbyt przystojny to kapitan nie jest, wiek już po 60-tce, nos typowo słowiański trochę…
-
Dlaczego „POMIMO”?
Długo myśleliśmy jak nazwać nowy nabytek. Pojawiały się różne pomysły np. „Hen daleko”, a może „byle dalej”? Niezliczona ilość nazw, które, jak się później okazywało, już były zarejestrowane. Wreszcie padło na POMIMO, które w naszym przypadku jest bardzo uzasadnione. Wiek już „słuszny” – raczej do klubu geriatryków należałoby przystąpić a nie pchać się na morze. Niepełnosprawność obojga wskazywałaby raczej na kierunek – sanatorium a nie Santorini. Ale co poradzić, że choć ciało mdłe dusza jeszcze młoda, rządna przygód i zwiedzania świata. A czasu coraz mniej…. Chciałoby się pełnymi garściami łapać co się da z tego życia. Może porywamy się z motyką na Słońce? Może nie damy rady? Może nie na…
-
Zapoznanie
Już wiadomo, że polubiliśmy Grand Soleil, ale należało ją lepiej poznać i zaprzyjaźnić się. Hen od razu przystąpił do zaglądania we wszystkie zakamarki: gdzie jaka pompa i do czego, gdzie akumulatory, jakie przyrządy nawigacyjne i jak się je obsługuje. No i oczywiście spisywanie listy co trzeba zmienić, żeby dostosować no naszych niesprawności. Na pierwszym miejscu znalazł się trap, który musi zostać poszerzony, bo „krakowiaczkiem” o kulach to jakoś kiepsko wychodzi. Następnie wyższe relingi na burtach – zdecydowanie łatwiej jest trzymać się poręczy na wysokości 90 cm niż 30 cm niżej i kombinować z wypiętym zadkiem jak zrobić następny krok. Kolejne pomysły to rusztowanie na panele słoneczne, pod które można byłoby…
-
Spełniło się
W sierpniu 2020 roku dość nieoczekiwanie pojawiła się możliwość realizacji marzenia czyli zakupu morskiego jachtu na miarę wieku i kondycji fizycznej. Zaczęły się poszukiwania w necie, rozpoznawanie który model łajby spełni wymagania. Najpierw oglądanie w Grecji „Bavarii” potem dużo rozważań za i przeciw. Za jakiś czas pojawiła się „Grand Soleil”, złapała za serducho i nie chciała puścić. Granatowy, smukły kadłub, biel żagli na tle błękitu chorwackiego morza i nieba to jest to! Szybka decyzja. Dogadywanie się z właścicielem i podróż do Chorwacji sprawdzić czy nie będzie rozczarowania. – Nie było! Hen (kapitan) zachwycił się od pierwszego wejrzenia. Łajba wprawdzie już pełnoletnia – 18 lat , ale w dobrym stanie. Wyglądało…