• „Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy…”

    [26.08. – 17.09.2023] część II – pojawia się załoga 06.09. – środa Pobudka o 6,00 a o 6,30 Hen wyrusza do Zadaru po załogę w składzie: siostra Kapitana Elżbieta i syn Jarema. Próbowałam jeszcze trochę dospać ale się nie udało. Posiedziałam w kokpicie na słonku porannym, wiatr dmuchał więc było przyjemnie. Patrzyłam na okienka w szpryc budzie, mimo, że umyte płynem do szyb nadal mają ślady po kroplach wody. To umyte octem nawet w słońcu prezentuje się dużo lepiej. No to zabrałam się za mycie octem pozostałych. Przynajmniej szybciej upływał czas oczekiwania. Potem przygotowałam pieczarki do jajecznicy, żeby było szybciej jak przyjadą. Pojawili się ~10,00. Zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy planować…

  • „Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy… ”

    [26.08.- 17.09.2023] Część I – bezzałogowa wyprawa w alternatywną czasoprzestrzeń błogiego lenistwa 21.08. – poniedziałek Dzieje się… Swoje prace pokończyłam ale ludziska dowiedzieli się, że wyjeżdżam i pracują w pocie czoła żebym jeszcze przed wyjazdem sprawdziła i ostemplowała projekty. A ja spisuję listy co zabrać żeby o niczym nie zapomnieć. Kombinuję co gotować żeby opróżnić lodówkę itd. Jak to mówią mam „reisefieber” bo tym razem wybieramy się na 3 tygodnie – to dość długo. Umówiona ekipa z powodów zdrowotnych odwołała wyjazd. Bardzo mi przykro bo cieszyłam się na tak miłe towarzystwo. Życzę zdrowia! Spotkamy się w przyszłym sezonie! 22. 08. – 24.08. Gorąco! Umyłam samochód. Z dachu polanego wodą utworzyły…

  • 15.07. – 02.08.2023

    Henryk wrócił w niedzielę 09.07 przywiózł wszystkie zmiany pościeli do prania, więc pralka co dzień miała co robić [delikatnie wspomnę, że ja też]. Dobrze, że całe prasowanie zrobiła nasza Pani Edytka. Upał, a ona biedna przy żelazku. W piątek, załoga, której większą część znamy z zeszłorocznego rejsu, przywiozła swoje klamoty, bo lecą samolotem tylko z bagażem podręcznym. Wieczorem wszystko było już spakowane i w sobotę 15.07. około 9,00 Hen wyjechał. I tyle się nim nacieszyłam ooo… Nocował znów w samochodzie gdzieś na parkingu. W marinie był w niedzielę około 9,00. No i oczywiście słonko chorwackie dało mu niezły wycisk. Miał spróbować naprawić pompę w łazience rufowej i zszyć rozprute bimini.…

  • Kapitan gości dwie załogi. [18.06. – 09.07.2023]

    Po krótkim pobycie w domu, kapitana zaczęło „nosić i wodzić na pokuszenie” czyli konkretnie na „Pomimo”. Pierwsza załoga miała przyjechać w sobotę 24-go. Hen wykombinował, że on musi być wcześniej (to oczywiste), a że w niedzielę są luźniejsze drogi, bo nie ma TIR-ów to on wyjedzie wcześnie raniutko 18-go. No i masz babo… szybkie szykowanie i jedź chłopie skoro tak Cię pili! Z drogi dawał sygnały gdzie jest. Przespał się już w Chorwacji gdzieś na parkingu, na tylnej kanapie w samochodzie. Przewidując ten fakt wyposażyłam go w poduszkę i kocyk. Do mariny dotarł w poniedziałek po południu. Dał radę jeszcze rozpakować bagażnik i zwieźć cały towar na łajbę naprawionym „jeździdełkiem”…

  • Urlop, czy nie urlop ? – Oto jest pytanie! 20.05. – 03.06.2023

    Sobota 20.05. Obudziłam się nie wiedzieć czemu o 4,00 – toż to barbarzyńska godzina! Nawet na dojenie krów za wcześnie! Uświadomiłam sobie jednak, że dziś wyjeżdżamy, więc nie warto zasypiać na godzinę. Po cichu zaczęłam się ubierać i obudziło to Henryka. Tylko pieseł spał smacznie do góry brzuchem jeszcze dłuższą chwilę. Zrobiłam kawę, spakowałam jedzenie z lodówki i o 5,30 wyruszyliśmy w drogę. Nocleg zabukowany jak zwykle w Gostilnej Beno na Słowenii, choć tym razem nie bez nerwów. Po wysłaniu e-maila, nie otrzymałam potwierdzenia. Telefonu nikt nie odbierał, a jak odebrał to ja go słyszałam, a on mnie nie. Wreszcie wysłałam SMS-a i po dwóch godzinach mailem dostałam potwierdzenie. Zwykle…

  • Starsi Panowie dwaj… majówka 29.04 – 04.05.2023

    „Starsi Panowie dwaj, już szron na głowie, już nie to zdrowie, lecz w sercach ciągle maj.” Hen z Waldkiem wybierają się do Murteru. Są dwa cele tej podróży: pierwszy, to zawieźć prowiant dla załogi, która ma pływać dwa tygodnie w lipcu, a drugi to wykonać parę prac. Samochód zapakowany. Oprócz wspomnianego prowiantu jedzie tratwa ratunkowa, stelaż do jej mocowania, półeczka do nawigacyjnej nad biurko kapitana i jakieś narzędzia. Wczesnym rankiem w sobotę wyruszają. Z drogi meldują, że czeskie autostrady zapchane samochodami (mnóstwo polskich rejestracji), więc wloką się ze średnią prędkością 50km/h. Dobrze, że zabukowałam im nocleg na Słowenii. Następnego dnia, gdy dotarli na miejsce, krótki meldunek, że są zmęczeni. –…

  • Uskrs u Hrvatskoj (06.04.-15.04.2023)

    06.04. – czwartek Godzina 06,05 ruszamy w drogę. Tym razem wykupione winiety: czeska i austriacka. Zabukowany nocleg w Gostilnej Beno w Starse na Słowenii. Granicę Polsko – Czeską w Gorzyczkach przekraczamy ~10,00 (dobry czas). Na miejscu noclegu byliśmy wcześnie, bo nieco po 17,00. Zjedliśmy kolację, napiliśmy się piwa [wg Słoweńców „legendarnego”] i już o 19,00 poszliśmy spać. Godzina, jak na sen, barbarzyńska. Przewidziałam że pewnie zerwie nas z łóżka przed piątą, więc razem z rachunkiem za kolację opłaciłam również pokój, nie zamawiałam śniadania i umówiłam się z właścicielem, że klucz od pokoju wrzucimy do skrzynki na listy. W nocy budziłam się ale zasypiałam na nowo. 07.04. – piątek Z przerażeniem…

  • Marzec 2023 – drobne prace przed sezonem

    Czwartek 23 marca, godz 14,20. Klamoty spakowane Kapitan z synem wyruszają w drogę. Tym razem będzie bez opisów, tylko suche fakty – fotorelacje dwóch facetów po powrocie. Panowie wrócili 01-go kwietnia w sobotę. Trochę „urobieni” ale zadowoleni. Najważniejsze są szczęśliwe powroty. I Uskrs u Hrvatskoj. Sretan Uskrs svim čitateljima.

  • Styczeń 2023 – „hard-core” czyli wariacki wyjazd.

    W oczekiwaniu na Pawła, Hen wykorzystał „wolne” dni na uszycie pokrowców na kołowrotki. Znów górna łazienka zamieniła się w pracownię krawiecką. Ja spędzałam ten czas na dopakowywaniu drobiazgów, żeby o niczym nie zapomnieć i śledzeniu prognoz pogody – w końcu to styczeń a zaplanowane prace mają odbywać się głównie na zewnątrz. Prognozy nie są zbyt optymistyczne ale na Murterze nie zawsze się sprawdzają, więc jest nadzieja. Jest wtorek 17 stycznia Czekamy na Pawła, który przyjedzie dopiero po pracy. Wszystko już spakowane. Przyjechał ~18-tej a już o 19-tej wyruszyliśmy w drogę. Tym razem będziemy jechać w nocy bez resetu w hotelu. Jest dwóch kierowców, będą się zmieniać, a ja z futrzakiem…

  • Przed świętami, święta i po świętach

    Po powrocie z Chorwacji w październiku mój kapitan zniknął w czeluściach garażu i zajmował się kolejnymi elementami łódki. Pojawiał się w domu tylko wtedy, gdy żołądek wyraźnie informował, że jest pusty. Dobrze, że choć ten organ kapitana pamięta o domu. Co robił?… Mnóstwo rzeczy!  Np. [1] Platformę kąpielową, której prototyp był przymierzany do rufy łajby i pasował. Teraz już powstawała ostateczna, elegancka wersja z relingami i wykładziną, w której przyklejaniu miałam swój udział. [2] Do platformy zostały dopasowane odkładane schodki aby takie hm…”zwinne inaczej” persony jak my, mogły z gracją wypełzać na pokład po radosnych kąpielach w morzu. [3] Poza tym zostały wykonane stopnie składane mocowane do masztu, bo są…